niedziela, 17 września 2017

Nowe rozdziały...


Nowe rozdziały od 29.08.2017r. do 17.09.2017r.



Tytuł bloga: We accept the love we think we deserve
Autor: Misty
- Wiesz co? - wypuścił dym z ust prosto na mnie. - Chuj mnie to boli, że Ana zniknęła. Szukajcie jej sobie, a mnie w to nie mieszajcie. Dobrze słyszałaś, że sama chciała końca tego wszystkiego, to niech sobie teraz radzi. Ja mam to i ją głęboko.
Łał. Takiej wiązki się nie spodziewałam. Ale to tylko jeszcze bardziej mnie nakręciło. Nie mogłam się powstrzymać i uderzyłam chłopaka otwartą dłonią w twarz.
- Gdyby naprawdę ci na niej zależało zrobiłbyś wszystko, żeby to naprawić. - warknęłam przez zaciśnięte zęby. - Jeśli naprawdę kiedykolwiek tak było lepiej rusz dupsko, idź jej szukać i przede wszystkim zejdź mi z oczu. 

Tytuł bloga: Nasza przeszłość nadaje kształt naszej przyszłości
Autor: I believe
 Nie wiedział ile jeszcze wytrzyma. Co raz to kolejna kropla potu odbijała się głucho od drewnianej podłogi. W powietrzu unosił się zapach krwi i rozlanego alkoholu. Jednak to czuli tylko normalni śmiertelnicy. Strach, to była jego aura.

Tytuł bloga: Wszystko w sercu
Autor: Angel Girl :3
Siedziałam na polanie. Byłam sama. Chciałam zapomnieć. Zapomnieć o niej. Chciałam stać się wolnym człowiekiem i zostawić za sobą ten przykry ślad z przeszłości.
    Wstałam i otrzepałam tył sukienki. Zaczynało się ściemniać, więc zbierałam się do domu.
    Szłam wąską leśną ścieżką. Nuciłam fragment mojej ulubionej piosenki, gdy w oczy rzuciła mi się pewna postać. 

Tytuł książki: Walc płatka śniegu
Autor: Spodeczek
– Nic dziwnego. Dosłownie razem dorastaliśmy – odpowiadając potarła lekko brew.
Nie miała siły bawić się w jakiekolwiek słowne przepychanki – było po północy, stawy narzekały zesztywnieniem na brak wypoczynku, nieprofesjonalne odstąpienie od codziennej rutyny a mózg ledwie pojmował ojczysty język matki, którym nagle znów była zmuszona się posługiwać.

Tytuł bloga: All of us wear mask
Autor: Jenny21456
Przeciągnąłem tylko dłonią po twarzy i skierowałem się w stronę przydzielonego pokoju, ale zatrzymałam się z dłonią na klamce. Z pokoju Jenny dochodziły ciche jęki. Czyżby nasza piękność miała mokre sny? Uśmiechnąłem się do siebie i bez wahania zakradłem się do jej pokoju.
Dziewczyna leżała na plecach z szeroko rozstawionymi rękami. W słabym świetle księżyca zauważyłem na jej policzku mokre ślady, a z jej pełnych, cholernie pociągających ust wydobywały się ciche błagania. Nawet nie chcę wiedzieć jakim cudem pomyliłem je z jękami rozkoszy. Powinienem ją zostawić w spokoju i po prostu wyjść, ale coś mnie powstrzymało i dlatego usiadłem na łóżku delikatnie potrząsając ją za ramię, aby się obudziła.
Podniosła się gwałtownie rozglądając po pokoju rozbieganym wzrokiem. Czułem jej mięśnie napięte jak struny i gotowe do obrony. W końcu spojrzała na mnie zamglonym wzrokiem. Przez chwilę myślałem, że rzuci mi się na szyję szukając pocieszenia i ukojenia po koszmarze, ale ponownie mnie zaskoczyła. Zakryła tylko twarz dłońmi biorąc kilka głębszych oddechów, zanim znów spojrzała na mnie, a następnie zwinęła się w kłębek plecami do mnie, uspokajając przechodzące nią dreszcze.
Siedziałem przy niej nadal lekko zaskoczony, aż jej drżący głos się nie wyrównał. Dopiero wtedy miałem pewność, że zasnęła, a ja wykończony atrakcjami tej nocy wróciłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko.

Tytuł bloga: Forgot-fanfiction
Autor: Scheyly
-Dzień dobry...- powiedziałam cicho i przez instynkt zmierzyłam ją wzrokiem.
-Dzień dobry.- odpowiedziała z serdecznym uśmiechem, a mi aż zrobiło się ciepło na sercu i również się uśmiechnęłam.
-Jestem mamą Kastiela... nie wrócił na noc do domu...więc zaczęłam się martwić...nic nie wiecie?- powiedziała bardziej do mnie niż do Lysa, bo on najwyraźniej wiedział już o co chodzi.
Pokręciłam przecząco głową i nalałam sobie do szklanki soku. Nie powiem, byłam trochę zaniepokojona, bo ostatnio widziałam go wczoraj wieczorem...był wkurzony i odszedł też wkurzony.
A potem dzwonił do mnie... Nie... to nie możliwe, żeby miało to cokolwiek wspólnego ze mną... nie jesteśmy przyjaciółmi...
Ogarnij dupę Oliwia...
-Oh...- westchnęła kobieta i wstała.
-No to...ja chyba już pójdę...popytam jeszcze innych jego znajomych...ale jakby się odezwał to poinformujecie mnie...- powiedziała i podała Lysandrowi kartkę ze swoim numerem, on pokiwał twierdząco głową i odprowadził ją do drzwi.
Kiedy tylko zniknęli z zasięgu mojego wzroku pognałam do mojego pokoju i usiadłam na łóżku drżącymi dłońmi wyjmując komórkę. Weszłam w listę połączeń i zauważyłam to ostatnie, które było od Kastiela. Wybrałam jego numer i po chwili usłyszałam pocztę głosową...
Okej... teraz serio zaczynam się martwić...
Zadzwoniłam po raz kolejny i kolejny, ale on ciągle nie odbierał.
Na pewno nie żyje...na sto procent...na kurwa pewno ktoś mu coś zrobił...
Zaczęłam chodzić zdenerwowana po pokoju i nie wiedziałam co mam robić. Nie oczekiwałam, że buntownik będzie mi się spowiadał i mówił o problemach... ale jeśli ja byłam ostatnią osobą, która go widziała, to ja będę miała problemy...
Pieprzona egoistka...
Po chwili usłyszałam dźwięk powiadomienia i jak poparzona rzuciłam się w stronę telefonu.
Dostałam wiadomość

Od: Kastiel
I po co tyle razy dzwonisz?

Tytuł bloga: Słodki Pamiętnik
Autor: Fochatka
Czułam jak moja skóra pęka, krzyczałam jak opętana bezskutecznie starając się zrzucić napastniczkę. Krew spływała mi do ust, zostawiając nieprzyjemny posmak oraz wpadała do nosa. Myślałam, że już po mnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog miesiąca! Walc płatka śniegu.