sobota, 14 maja 2016

Nowe rozdziały...

 
Rozdział VI
 
— Wierzę ci Hana!
Niebieskooka zaniemówiła, już miała się odezwać, gdy usłyszały kroki. Jeszcze większym zaskoczeniem dla niej, była osoba, którą zobaczyła na wejściu do ogrodu. Jak zwykle uśmiechała się do niej beztrosko i ciepło.
— Co ty tutaj robisz? — zapytała zszokowana Hana z niesamowicie rozszerzonymi źrenicami z żywej niespodzianki, jaką spotkała.
 
 
 
Sucrette & Lysander 
Rozdział XXV
 
- Co powiesz na prowizoryczne występy przed dworcem? Położymy kapelusik i będziemy zbierać kasę i może trafi się łut szczęścia i wyłapie nas jakiś łowca talentów. – Uśmiechnął się szeroko z iskierkami w oczach.
- Skąd ten pomysł wytrzasnąłeś? – Zdziwiłam się, zupełnie nie spodziewając się takiej propozycji z ust tego buntownika. Zazwyczaj miał wszystko we czterech literach. A tu taki energiczny zapał.
- Ostatnio widziałem takiego gostka, który darł się, jak zarzynana sarna, a ludzie wrzucali mu pieniądze. Pewnie dlatego, żeby zaprzestał swoje jazgotu, więc wyobraź sobie, ile my byśmy zarobili. – Jego brwi podskoczyły kilkukrotnie go góry.
- Kas… Przyznaj się. Na co potrzebujesz pieniędzy? – Chłopak skrzyżował ręce na piersi i wydymał usta, jak kobieta z botoksem.
 
 
 
Rozdział V
 
Nataniel cały czas stoi do mnie bokiem, a ja siedzę wpatrzona w jego osobę z odległości tych kilku metrów. W ciąż nie mogę uwierzyć w to co widzę. Idąc tu miałam nadzieję, że jego nazwisko na tej przeklętej ulotce to tylko przypadek. Wpatruje się w niego jak w obrazek nie mogąc sobie uświadomić, iż to co widzę przed sobą jest realne. Chciałabym podejść złapać go za rękę, sprawdzić czy to nie sen, czy on zaraz się nie rozpłynie. Sama nie wiem czemu nadal mam nadzieję, że jest to tylko głupie bezsensowne złudzenie. Chciałabym podejść tam i przekonać się, że to prawdziwy Nat.
 
 
 
Rozdział XVIII
 
Pod pokojem Lily zebrali się prawie wszyscy domownicy Biblioteki. Każdy patrzył na siebie ze zdezorientowanymi minami, nie wiedząc co robić.
- Czy tylko ja jestem przerażony po tym co usłyszałem? - zapytał nieco drżącym głosem Alexy
- Jak ona musiała wrzeszczeć, skoro słyszeliśmy ją w swoich pokojach. - odezwał się Kentin z pewnego rodzaju podziwem w głosie
- Nie wróżę im łatwego życia z nią. - stwierdziła Kim z cwanym uśmiechem na twarzy. Kiedy to kolejne drzwi otworzyły się, każdy skierował wzrok w owym kierunku. W progu ukazała się sylwetka z czerwonymi włosami, a przez przyćmione światło przybrały kolor soczystego bordo.
- Czy ktoś mi powie co się stało?
 
 
 
Rozdział XXIV
 
W starej, opuszczonej piwnicy mojego życia było ciemno, duszno i mrocznie. Wnet ujrzałem, przebijający się przez szczelinę drzwi jasny, od czasu do czasu przygasający blask. Tak, to ona.. ona powraca. Roztopi lód w moim sercu. Wypełni duszę radością. Nada sens mojemu życiu, lecz zanim to nastąpi, muszę zniszczyć drzwi jej przeszłości i otworzyć nowe, które będą tworzyć zupełnie inną historię.
 
 
 
Rozdział  VIII

W pełni sił wstałam. Mimo, że wisiorka nadal nie znalazła, to rozpierała mnie energia. Niedziela- był to dzień mojego spotkania z Lysandrem. Może i było to tylko kumpelskie spotkanie, to miło tak od czasu do czasu spędzić z kimś wolne chwile. Po za tym miała być podobno też Rozalia, więc z pewnością to wyjście nudne być nie mogło. Stresowałam się jedynie samym miejscem spotkania. Ciekawiła mnie reakcja szefa, jak również tamtejszej pracownicy Edyty, na mój widok. Tym bardziej, że nic nie wspominałam o mojej obecności tam. 
 
 
 
Prolog
 
Na słupie zabłysło zielone światło, oznajmujące, iż pieszy mogą przejść przez jezdnię. Zdążyła postawić około piętnaście kroków, gdy nagle zza rogu wyjechał czarny, sportowy samochód. Usłyszała ostre hamowanie, a potem... ujrzała nicość. Zmarła na miejscu...  


 
Rozdział I
 
No i oboje zaczęliśmy się śmiać. Wszystko mi się przypomniało. To, jak się poznaliśmy, jak pokazywałam mu swoje ulubione zespołu, jak w dwójkę chodziliśmy po szkolnych korytarzach. Jak pomagał mi chodzić na wagary i nawet czasem towarzyszył. Ach, wspomnienia... Hmm, a może czas na powtórkę z rozrywki?
 
 
 
Rozdział  II

— Podsłuchała rozmowę dyrektorki z Natanielem — szepnęłam do nich. — Avril chwilowo straciła wzrok i jest w totalnym amoku. Wróci od września, ale nie pamięta ostatnich miesięcy, więc nie wiadomo co doprowadziło do tego, że chciała popełnić samobójstwo.
— Rzeczywiście przegięła... — westchnął niebieskowłosy. —Miejmy nadzieję, że nikt nie będzie o tym rozmawiać, gdy wróci do szkoły i że Avril się nie dowie o tym artykule... on się ukaże jutro, ta?
— Tak — przytaknęłam.
 
 
 
Rozdział  XXXVI

Chłodna dłoń spoczęła na moim udzie w pokrzepiającym geście. Znałam Black krótko, ale na każdym kroku doświadczałam jej wsparcia przeplatanego troską. Nigdy nie znalazłam przyjaciela z prawdziwego zdarzenia, ale byłam pewna, że ludzie sobie bliscy postępuję właśnie tak jak różowowłosa. Obecność tej niezrównoważonej oraz wybuchowej wariatki napawała mnie optymizmem. Możliwe, iż to dzięki niej dałam radę odgonić Drugą Holly na dalszy plan.
Splotłam kościste palce Raven, na których nosiła kilka srebrnych obrączek, ze swoimi.
Dlaczego wcześniej nie skręciłam w boczną uliczkę, gdzie przerażająca metalówa siedziała na kuble śmieci i beztrosko machała nogami przyodzianymi w glany? Zapewne wtedy moja psychika nie uległaby niekorzystnym mutacjom, a ja widziałabym świat przez bladoróżowe okulary. 
 
 
 
Rozdział  XIII

-Kastiel!-Próbowałam powstrzymać Kastiela.
Kastiel zaczął uderzać pięścią Nataniela po twarzy, następnie zaczął uderzać Go w brzuch. Płakałam, nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje, stałam jak wyryta. Po 5 minutach odckęłam się i zadzwoniłam na 112, nie miałam czasu, aby dzwonić na pogotowie, a następnie na policję.
 
 
 
Bonus
 
 Bonus i przeprosiny...
 
 
 
Rozdział XVIII 

Dzwonek przy drzwiach oznajmił nam nowego klienta. Zabrałam menu i podeszłam do stolika.
- Witamy "W Raju" Oto pańskie menu. - położyłam gustowną kartę na stole - Za chwilę podejdę, proszę się zastan...
- Nie trzeba piękna. - zamruczał męski głos.
 
 
 
Rozdział I

- Nareszcie. Gdzie Ty byłaś? - Usłyszałam głos, dochodzący z salonu. Idąc na palcach, stanęłam nieruchomo i odwróciłam się w stronę słyszanego dźwięku.
- Z Kim. - Odpowiedziałam krótko, z zamiarem wejścia do jednego z pokoi.
- Stój. - Ku jego zdziwieniu, nie zatrzymałam się.
- Kup sobie psa i mu rozkazuj, ale nie mi. - Warknęłam, trzaskając drzwiami. Usiadłam na progu łóżka i wsłuchiwałam się w bluźnierstwa dochodzące z pokoju obok. Nagle drzwi się otworzyły, a przede mną staną nie kto inny, jak Lucas.
- Chcesz mi wmówić, że Kim jest białasem i jest facetem?! - Krzyknął, podnosząc niebezpiecznie dłoń.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog miesiąca! Walc płatka śniegu.