poniedziałek, 2 listopada 2015

Nowe rozdziały...



Rozdział X

Fotografia przedstawia dziewczynkę i chłopca w wieku około ośmiu, dziewięciu lat. Mają na głowach kolorowe czapeczki urodzinowe. Dziewczynka ma długie czarne włosy, odgarnia grzywkę ręką i uśmiecha się wesoło. Ubrana jest w biały puchaty sweterek z beżowym serduszkiem na środku. Chłopiec również ma czarne włosy i podstawia dziewczynce rogi, widać, że się lubią. Promieniująca od przedstawionych na fotografii radość sprawia, że na moje wargi wypływa delikatny uśmiech.




Rozdział II

Ah! Evelin! - szatyn podbiegł do kobiety podobnej do cyganki z dzwonnika z Noterdame. Kobieta miała ciemną skórę i długie czarne włosy. Gdy zobaczyła mężczyznę omal się nie potknęła o fioletową spódnicę do kostek, a jej oczy wyrażały niechęć do niego.- Kochana, ty tutaj? Oh! To przeznaczenie!
- O nie... -powiedziała do siebie
Alicja ledwie co powstrzymała się od śmiechu, gdyż zaistniała sytuacja była co najmniej komiczna.
-Ah! Całe dwa dni cie nie widziałem!- krzyknął Lewis
-Za krótko. ....
-Ej! Evelin! 
-Fredro?!- na szyję kobiety rzucił się brunet w brązowym garniturze
-Też chcę przytulasa!- po chwili Alicja ujrzała chłopaka w pomarańczowym płaszczu i niebieskich spodniach. Gdy mocno przytulał kobietę jego błękitne włosy wesoło podskakiwały.
-Więcej was matka nie miała?!- powiedziała zrezygnowana kobieta
-Hahaha.- Alicja nie wytrzymała, zaczęła się śmiać


Słodki Flirt - Pamiętnik

Rozdział XXV

Zrobiłam coś miłego, raz na ruski rok i czym mi się świat odpłaca? Wrogiem!. Właśnie przez takich ludzi, tracę wiarę w ludzkość - westchnęłam.
-Mówisz sama do siebie? A jednak jest z tobą źle... - usłyszałam za sobą szyderczy śmiech Kastiela. Wokół było ciemno i oświetlała mnie tylko jedna uliczna lampa. Jednakże był lekki zarys jego twarzy i białe kły, ułożone w łobuzerski uśmiech.
-Ty mnie śledzisz, czy co? - zapytałam wystraszona - Aż tak ci się podobam? - dodałam sarkastycznie
-Co ja poradzę że mam psa, który lubi nocne spacery - wszedł w światło lampy.



Rozdział XLII

Do piątku zachowywałam się jak trup. Albo jak zombie. Albo jak Dusza. Istniałam. Nic więcej. Nie udzielałam się, nie rzucałam w oczy, nie odpowiadałam na pytania inne, niż te od nauczycieli. Nawet Rozalię ignorowałam, co było niesamowitym osiągnięciem zwłaszcza, gdy ona ciągle gadała. Głownie o sobotniej imprezie. Nakręciła się jak katarynka z ADHD. Nie wszystko dało się zrozumieć, więc normalny człowiek prosiłby ją kilkakrotnie o powtórzenie. Właśnie. Normalny.



Rozdział VI

Wolałam już się nie odzywać... W ogóle nie chciałbym siedzieć na tym ustrojstwie, ale innej drogi nie ma - Chwila... Nie wymieniliśmy ubrań... - zatrzymał rower wystraszony. Dopiero teraz zauważyłam że jadę na tej maszynie w samej todze w jasno-beżowe ciapki. To może być drugim powodem, dlaczego tak przyciągamy gapiów. Nie... Dwuosobowy rower jest wystarczająco dziwny.



Rozdział VII

- To niemożliwe...Erick - szybko wytarłam łzy, spływające mi po policzku.
- Dziękuje, za tak liczne przyjście na nasz koncert! - dodał, rozglądając się po widowni, kiedy zauważył mnie...kiedy nasze wzroki się napotkały, uśmiechnął się ciepło. Moje kąciku ust natychmiast podniosły się do góry.
Zasłonił na chwilę mikrofon i zaczął coś mówić. Jego wargi się poruszały, ale nikt oprócz nas dwojga nie mógł nic zrozumieć.
- Nie płacz - powiedział, a ja podniosłam kciuk do góry, przecierając jeszcze raz moje oczy ręką.
Spojrzałam się za siebie i zauważyłam zdziwioną minę Kastiela oraz zadowolony uśmiech Coco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog miesiąca! Walc płatka śniegu.