Rozdział XIII
Kucyki, latające gwiazdy, tęcze, lizakowe drzewa. Jak ja kocham spać. Coś mnie szturcha. Mhmmmmm ja chcę spać. Jeszcze raz. Uchhh zabije to coś lub kogoś. Otworzyłam ledwo oczy. Laptop jest, biurko też, szafa też, Rozalia, Iris, Violę, Chloe też, lampa stoją ... wróć co tu robią tu dziewczyny.
Rozdział XXIV
To była chyba moja najgorsza noc w życiu. Dlaczego to się mi zdarza? Przez te kilka godzin snu, przed moimi oczami pojawiło się mnóstwo wizualizacji ze mną i Lorenzem w roli głównej. I większość była nieszczególnie wesoła. Przykładem jest myśl o kłótni. Pierwszej naszej solidnej sprzeczki, po takiej że by wyjechał i już nigdy nie powrócił, gdyż nie chciałby mnie znać. Myśl o tym, że więcej bym go nie spotkała była dobijająca, zwłaszcza po tym, jak długo się nie widzieliśmy. A może ten miesiąc miałam uznać, jako prezent od losu? Spotkanie najlepszego przyjaciela po latach. Jeśli tak miało to wyglądać, również była to dobijająca myśl. Kolejne przywiązanie się do niego i kolejna rozłąka. Leżąc na łóżku zajadając się ciastkami, myślałam jak bardzo będę gruba oraz o pocałunku. Może to był impuls? Może zakład? A może te czekoladowe 'cosie' mi pomogą, i jak się roztyje, to mu przejdzie? Jest trzecia w nocy. Wtedy człowiek najlepiej myśli. Chwyciłam za telefon, i wykręciłam numer do Lorenza.
Rozdział X
-Biedna dziewczynka..- powiedział patrząc jak twarz Su ukazuje jaki ból jej zadał. I jaki zadawała jej kolia, która na wieść że scenariusz gry kompletnie się wali zaczęła ją niemalże dusić.
-Co się dzieje?- na klatkę wszedł niezadowolony Nataniel. Szatynka ugryzła się w wargę.. Oparła stopy na klatce piersiowej chłopaka i trochę odsunęła.
-Gdzie z tymi nogami?!- warknął czerwonowłosy i znowu pociągnął dziewczynę za włosy.Zacisnęła powieki. Zaczęła tylko mocniej pchać.
-Ja nie mogę...- blondyn złapał napastnika za kurtkę i odciągnął od dziewczyny. -Padło ci na mózg?!
-Ty cholerny gospodarzyno, puszczaj mnie!- go omal też nie pchnął na ziemię.
-Za grosz dumy nie masz! Na dziewczynę?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz