One-shot
Teraz usiadłam pod drzewem i popatrzyłam na szumiące liście. Brzmiały tak cudownie, aż moje oczy zaczęły same się przymykać. Mimowolnie zaczęłam się opierać - w końcu miałam poczytać - co nie trwało jednak długo. Z coraz mniejszym przekonaniem utrzymywałam się na jawie. W końcu usnęłam.
Rozdział XL
- Może i jesteś mężczyzną, ale przede wszystkim jesteś moim przyjacielem, a przyjaciół nie zostawia się w potrzebie. - powiedziałam, wprawiając blondyna w osłupienie. Jego powieki podniosły się do góry w zdumieniu, ukazując jego duże oczy dziecka w całej swojej okazałości. Chłopak milcząc w końcu pokiwał zaledwie głową i ułożył swoje dłonie na moich, wtulając policzek w moją lewą rękę. Już spokojniej zamknął wtedy oczy i uśmiechnął się półgębkiem. Jego stan mimowolnie przyprawił mnie o jeszcze szerszy uśmiech. Nie mogąc się powstrzymać, ponownie złączyłam nasze czoła i również przymknęłam na chwilę powieki. Oboje zamilkliśmy jak groby, upajając się własną obecnością.
Rozdział I
Nagle zgasło światło i słychać było przekręcenie zamku. Ktoś zamknął drzwi od sali.
- Co się dzieje? - zapytała Asami, licząc na konkretną odpowiedź od strony nowego znajomego.
- Ktoś widocznie nas zamknął. Na pewno nie był to Borys, nie ma go dzisiaj - odpowiedział, podchodząc do drzwi.
Spróbował je otworzyć, ale nie udało się.
- C-Co teraz? Jest późno, a dyrektorka zniknęła razem z całym tłumem - dziewczyna zaczęła panikować. Chciała zachować zimną krew, ale jej się to nie udawało.
- Najwyżej zostaniemy tu na noc. Rano ktoś musi otworzyć drzwi - odpowiedział Lys, po którym nie było widać, by się przejmował tą sytuacją.
Rozdział XXIV
- No nie wierze, nikt mnie jeszcze tak nie nazwał. – Popatrzył na mnie z iskierkami w oczach, próbujące mnie zaczarować. Pff. Na Hogwart go nie przyjmą, marny z niego czarodziej.
- Ktoś musiał być tym pierwszym. – Odparłam wracając do przerwanego zajęcia.
- A może zostaniesz pierwszą w innych sprawach? – Oparł się, zerkając mi na twarz z zalotnym uśmieszkiem.
- To zostały ci jeszcze jakieś pierwsze razy? – Wypowiedziałam myśl na głos, traktując ją jako pytanie retoryczne. Jednak on złapał moją rękę i przysunął ją sobie bliżej do wykrzywionych ust.
- Tak. Taki specjalny zwany pierwszą miłością. – Przymykając lekko oczy, ucałował mój palec serdeczny, służący do przyjęcia narzeczeńskiego pierścionka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz