sobota, 19 marca 2016

Nowe rozdziały...



Rozdział IV

Od około dwóch godzin siedział w piwnicy i grał na gitarze. Był spokojniejszy, niż zwykle. Zawzięcie o czymś myślał. Odłożył instrument i cicho westchnął. Wyjął z kieszeni papierosy i zapalił jednego. Dym zdążył roznieść się po pomieszczeniu. Kastiel rzucił na podłogę niedopałek, rozdeptał go i wyszedł. Wpadł na kogoś. To było naprawdę niepotrzebne, gdyż wpadł na Nataniela. Gospodarz go zignorował, zebrał dokumenty i poszedł. Co tak naprawdę było powodem ich spin? Czy to się kiedyś wyjaśni?



Rozdział III

Zaraz po lekcji z panem Farazowskim, miały nadejść zajęcia z panią Delanay. Wszyscy jej nienawidzili, każdy miał ku temu inny powód. Mam to gdzieś, nie idę na wykład do tej starej jędzy, Delanay, pomyślała Ayumi i poszła do pokoju. Kiedy weszła, zastała... wszystko kompletnie odmienione. Aż się przeżegnała, po czym padła na kolana. Na ścianie wisiał wielki plakat z Justinem Bieberem, oraz wiele innych rzeczy z nim związanych.
- Czy to zły sen?! - wrzasnęła, zakrywając oczy dłońmi. Podeszła do ściany i zdarła ów plakat, po czym wyrzuciła go za okno.
- Hej, co robisz! - krzyknęła Roza, podbiegając do niej. - Lecisz tam! No leć po niego! 
- Pogięło Cię? Ja też mieszkam w tym pokoju! Nie chcę tu żadnych Dżastinów Biberów! - zaczęły się gromić wzrokiem. To była zacięta walka, ale Rozalia wygrała. - Niech Ci będzie, powypychaj sobie tymi plakatami szafę.



Rozdział XI

Już chwytała za klamkę, gdy na jej rękę spadło jego, malutkie źdźbło trawy. Znowu. Wzięła je drugą ręką i przysunęła do twarzy. Obróciła kilka razy w palcach, wokół własnej osi uważnie mu się przyglądając. Jednak gdy tylko dostrzegła kątem oka, że Kastiel zbliża się coraz bardziej otworzyła zamaszyście drzwi jedną dłonią, a za nimi ujrzała zniecierpliwione twarze czwórcy złożonej z Kim opierającej się plecami o ścianę, Kentina, który bawił się przyciskami na panelu od windy, Nataniela siedzącego na podłodze, i Alexego, który już rzucał się jej na szyję.



Rozdział I

- Gdyby nie fakt, że jesteście rodziną pomyślałbym, że na ciebie leci. - Dobrze mi znany, ponury głos sprawił, że prawie upuściłam komórkę z rąk. Serce podeszło mi do gardła. Wyraźnie zdumiona przycisnęłam sobie drogi przedmiot do piersi i spojrzałam z niedowierzaniem na wysoką sylwetkę, stojącą w przejściu. Alexy. Rozczochrany i w samych bokserkach. Policzka, które dopiero nie dawno powróciły do optymalnego stanu, teraz znowu zaczerwieniły się tak mocno, że od gorąca prawie zakręciło mi się w głowie. O boże, pomyślałam bliska zawału. - Żyjesz? - spytał, podchodząc do lodówki.
- Jak widać. - wydukałam, po czym zeskoczyłam niezgrabnie z blatu i popędziłam bez słowa do wyjścia.
- Nie powinnaś tyle pić. - wyszeptał, nim zniknęłam w przedpokoju. Zdumiona odwróciłam się i zerknęłam na mojego byłego kątem oka. Stał on w miejscu gdzie poprzednio siedziałam i dopijał spokojnie moją porcje chłodnego malibu. Co za seksowny drań.



Rozdział X

W połowie lekcji zauważyłam że za oknem ktoś stoi, w tamtej chwili przeraziłam się gdy za oknem ujrzałam Nine, patrzyła na mnie z morderczym wzrokiem. Ukradkiem szturchnęłam Lysandra by spojrzał w stronę okna, gdy ujrzał dziewczynę od razu zrobił się spięty, było widać że czuję się zakłopotany i nie wie co ma zrobić. Dziewczyna bez żadnych krępacji zaczęła rysować na oknie serduszka i imię białowłosego, musieliśmy jakoś ją przegonić by nikt tego nie zauważył. W tamtym momencie wpadłam na dość ryzykowny pomysł, złapałam białowłosego za rękę tak by Nina to zobaczyła. Dziewczyna poczerwieniała cala ze złości i natychmiast gdzieś pobiegła, dopiero wtedy zobaczyłam rumieńce na twarzy różnookiego. Puściłam chłopak by muc skryć swoją twarz od zażenowania. Jaka ja jestem głupia co on sobie teraz pomyśli o mnie, że jestem jakaś niedojebana. Dlaczego to ja zawsze mam takie pojebane pomysły. Ukradkiem spojrzałam na białowłosego by zobaczyć jego reakcję, ku mojemu zdziwieniu spoglądał na mnie z czułością w oczach. Nie wiedząc co chodzi mu po głowię postanowiłam go przeprosić. Wynalazłam moje niebieskie karteczki i zaczęłam pisać „ Przepraszam cię Lysander, swoim głupim zachowaniem chciałam spłoszyć Nine :( ”.



Rozdział XII

-Te, mogę wybrać film?
-Hmm? A na co chcesz iść?
-To.- wskazał kciukiem na plakat jakiegoś filmu.
Dziewczyna przyjrzała się mu. Nie wychwyciła zbyt wielu treści, ale na pewno nie spodziewała się tego co zastanie potem w sali kinowej. Podrapała się w tył głowy. Wertując plakat który był najzwyczajniej we wszechświecie zwykłym napisem bez żadnych dodatkowych treści, wiedziała tyle co nic.
-o czym to jest?
-A czy to ważne?
-Ehh... nich ci będzie.
-Załatwię nam wejście.
-Bilety jeszcze umiem kupić...
-Jest od osiemnachy, a ani mi ani tobie nie wydano "przepustki"
-...- jeszcze raz spojrzała na plakat.- O czym to cholera jest?- szepnęła do siebie cicho -
Po chwili chłopak zniknął gdzieś i właściwie zostało jej tylko doszukiwać się czegoś na plakacie. Po 5 minutach się poddała. Zobaczyła dłoń chłopaka przed oczami.



Rozdział XXX

Obudziłam się wczesną porą. Budzik nie dzwonił, nic nie mogło psuć tamtej chwili. Tylko ja, kołderka i ciepełko. Nic nie mogło być w tamtej chwili lepszego. Chociaż nie... Kakałko by się przydało. No, ale Shadow nie ma tak łatwo i sama musisz ruszyć tyłek. Wystawiłam głowę zza kołdry łapiąc oddech nowego powietrza. Leniwym ruchem przetarłam oczka ziewając. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał nie tak wcale wczesną porę jak mi się wydawało, otóż było po 9. Słońce już zaczęło później wstawać i mnie mylić. Wychyliłam jedną nogę spod pierzyny, a następnie drugą. Obydwie były tak okropnie ciężkie...



Rozdział V

Trzymała w ręku stary album z jej zdjęciami z mamą. Na jej policzkach były widoczne łzy. Posmutniałam bardzo na ten widok, tak bardzo, że aż chciałam ją przytulić dodając otuchy. Nie miałam jednak serca by ją budzić. Usiadłam tylko obok niej pogrążając się w smutku. W tej samej chwili dostałam od kogoś SMS. Nie znałam tego numeru, tym bardziej się zdziwiłam, po czym zaczęłam czytać:
"Hej, wybacz mi, że piszę do Ciebie o tej godzinie.
Nie mogłem czekać do jutra, by się z tobą skontaktować.
Jakbyś mogła, proszę cię byśmy się spotkali za 15minut w parku Shee w pobliżu szkoły.
Chłopak z klasy."



Rozdział XI

Nie powiedziałam Iris o swoim pomyśle, aby wybrać się do Kastiela, bo wiedziałam, że byłaby przeciwna. Kiedy o nim mówiła, była naprawdę zaniepokojona tym, co może zrobić. Dziewczyna ma wyobraźnię, bo podała kilka przykładów jego zachowania, na które ja nigdy bym nie wpadła. Najbardziej możliwym z wszystkich było opowiedzenie całej szkole, że to ja błagałam go o związek, a on w końcu zgodził się z litości – ale czy ludzie uwierzyliby, że on ma takie dobre serduszko? Nie sądzę.



Rozdział XXVI

Wpadłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami, zamykając je przy tym na klucz. Przez chwilę zupełnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Zrzuciłam wszystko z biurka, podarłam wszystkie znajdujące się w moim zasięgu czasopisma, nawet stłukłam szklankę. Kopnęłam krzesło, które z hukiem upadło na podłogę. Po napadzie furii, która była wynikiem bezsilności po prostu uklęknęłam na ziemi.



Rozdział II

- Nie masz cykora, prawda? Bo wyglądasz jakbyś miała. - Nagłe pytanie Kevina wyszeptane mi wprost do ucha sprawiło, że sfrustrowana aż zacisnęłam zęby i trzepnęłam go znienacka prosto w łeb. - Aja! - Pod wpływem mojego dotyku, brunet mimowolnie się skulił. Wyraźnie rozbawiony wykonał spóźniony unik, po czym zakręcił się na pięcie i stanął przede mną ze świecącymi oczyma. Widok jego głupkowatej miny był prawie na tej samej równi irytacji, co zachowanie mojej walniętej siostrzyczki. 
- Po co ty mnie w ogóle śledzisz, co?! - warknęłam, zatrzymując się przy tym w połowie kroku. Uśmiechnięty Kevin wzruszył tylko ramionami i przybliżył twarz do moich ust.
- Zastanawiam się, dlaczego tak bezsensownie krążysz. - stwierdził, wskazawszy rękami na ciemny przedpokój, po którym rzeczywiście przechadzałam się już od dobrych dziesięciu minut. Zażenowana zarumieniłam się lekko i zwróciłam wzrok na przypadkową ścianę z obrażonym wyrazem twarzy. Prawda była taka, że cholernie bałam się wejść do kuchni, ale za nic w świecie bym się do tego nie przyznała. Nie lubiłam, gdy ktoś zauważał moje problemy. Czułam się wtedy zestresowana oraz zbyt odkryta na innych ludzi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog miesiąca! Walc płatka śniegu.