Rozdział XVIII
Podczas mojej i jej wyprowadzki wdziałam jak za nim tęskni, bracia mówili, że podobnie było z nim. Dobra skończą zadręczać się wspaniałymi wspomnieniami, bo zaraz cały dom będzie w moich łzach. Wróćmy do telefonu. Okazało ze nadawcą była czerwona małpa
CZERWONA MAŁPA KASSI:)
Już po dobranockach, wiec pewnie spisz. Dobranoc mała rybko: *
Rozdział XIV
Aleksę obudził dzwonek w telefonie. Mruknęła coś niezrozumiale. Zdjęła poduszkę z głowy i westchnęła głęboko. Jej mięśnie, przygotowane do spoczynku, z wielkim trudem uniosły ją do siadu. Zaspane powieki ciężko uniosły się ku górze. Dziewczyna sięgnęła telefon który zaczął ją oślepiać. Nawet nie mogła zobaczyć numeru. Od razu odebrała.
Demo
-Ana spokojnie...- Szatynka niepewnie usiadła obok dziewczyny. Przeczesała kasztanowe włosy palcami, patrząc przy tym lazurowymi oczyma na przyjaciółkę. A wzrok miała badawczy, jakby przez patrzenie miała ją zrozumieć. - No to... jaki plan?
-Póki co żaden...- warknęła blondynka - Muszę coś wymyślić i to szybko... Z tym gościem coś jest nie tak...- Podrapała się po rozczochranej czuprynie. Jej soczyście zielone oczy spoglądały w szkicownik. Narysowany tam był brunet o przydługich włosach, wyraźnych rysach twarzy w której proporcje były wręcz idealne, bystre oczy wręcz idealnie komponowały się z resztą twarzy... Miała niezwykle skupiony wzrok, podobny do tego szatynki, z tą różnicą że ona szukała zupełnie czego innego.- Co jest z nim nie tak?
Rozdział XI
- To jak? Idziecie? - Podbiegł, wyraźnie podekscytowany Alexy.
- Chyba. - Uśmiechnęłam się.
- Jakie chyba?! - Krzyknął Armin. - Biorę konsolę! Będziemy się świetnie bawić! - Zdziwiła mnie postawa braci. Chyba pierwszy raz w życiu, bliźniacy się ze sobą zgodzili.
- A Lysander i Kastiel idą? - Zapytałam, spoglądając na nich.
- Nie wiem. - Dopowiedziała Rozalia, patrząc w tym samym kierunku.
Rozdział XIV
- Nie ma nic smutniejszego niż kruk zamknięty w klatce, prawda siostrzyczko? - Na dźwięk tego głosu i tego określenia wzdrygam, nerwy napinają się jak postronki, a po plecach przechodzi zimny dreszcz. Odwracam się i widzę tą czarnowłosą dziewczynkę o fioletowych niczym neony oczach. Uśmiecha się do mnie i otwiera drzwiczki mosiężnej klatki. Kruk wylatuje i siada na jej ramieniu, a ona gładzi jego pióra. Jej wzrok kieruje się na mnie, marszczy brwi.
- Dlaczego więc ty pozostajesz w tej marnej powłoce siostrzyczko? Przecież jest ona jak klatka.
Rozdział XV
Powolny odgłos stawianych na kamiennych płytkach obcasów, niósł się po całym labiryncie zakrętów i zawiłych korytarzy. Ściany z wystającymi drutami straszyły na odległość. Na ich powierzchni zaczepione były w dużych odstępach, płonące pochodnie. Całość wypełniania wilgoć od spadających z sufitu kropel wody, a zimno od posadzki biło po całych ciele. Odór rozkładających się ciał i krwi kuł w oczy i nozdrza.
Rozdział IX część 2
Kiedy już wszystko kupiliśmy i wracaliśmy do szkoły zauważam , że but mi się rozwiązał, więc krzyczę do Chocolate i Kastiela aby poszli przodem, a oni przytakują i ruszają w stronę szkoły.
Po zawiązaniu sznurówki szepczę ciche ,,perfecto" i ruszam przed siebie najszybciej jak mój obecny stan zdrowia mi na to w obecnej chwili pozwala. Kiedy mam już przebiegać przez drogę, słyszę klakson samochodu. Cały świat w jednej chwili dla mnie spowalnia. Moje długie niebieskie włosy zaczynają falować na wietrze, zaś mój lekko zdezorientowany wzrok wędruje na czarne porsche z różowymi elementami, które jedzie prosto na mnie. Słyszę krzyk moich przyjaciół, nagle nie wiadomo czemu paraliżuje mnie strach, nie mogę się ruszyć, zaś samochód jest coraz bliżej, tak blisko, że światła samochodu odbijają się w moich oczach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz