One Shot
CZEKAJ NO! Skąd wiesz jak mam na imię?! - krzyknęłam. Jednym okiem
dostrzegłam Violettę wyglądającą przez okno z drugiego piętra,
prawdopodobnie z lekcji biologii. Nie zwróciłam na nią większej uwagi,
czekając na odpowiedź. A ten tylko uśmiechał się głupio. - No co?!
Rozdział VI
Białowłosy spojrzał na mnie z poczuciem winy, po czy mocno i czule przytulił.
- Wybacz, że prze zemnie musiałaś przez to znieść- rzekł z wielkim smutkiem.
- T-to nie twoja wina... Nikt nie mógł tego przewidzieć- wtuliłam się w niego. Przy nim momentalnie przestały mi lecieć łzy. Czułam już tylko poczucie bezpieczeństwa i jego ciepły uścisk.
- Wybacz, że prze zemnie musiałaś przez to znieść- rzekł z wielkim smutkiem.
- T-to nie twoja wina... Nikt nie mógł tego przewidzieć- wtuliłam się w niego. Przy nim momentalnie przestały mi lecieć łzy. Czułam już tylko poczucie bezpieczeństwa i jego ciepły uścisk.
Rozdział XXXV
Przypominał posąg, arcydzieło najsłynniejszego rzeźbiarza, które przez
całkowity i niedorzeczny przypadek znalazło się w naszym liceum. Wydawał
się być nierealny. Taka wyidealizowana postać mogła narodzić się w
umyśle rozgorączkowanej nastolatki, nie potrafiącej umiejętnie odszukać
drugiej połówki. Tylko dlaczego powstała akurat w mojej głowie?
Rozdział XVI
- Mocniej! - jego ton głosu był tak surowy, że aż denerwował
- Już nie dam rady. - wypowiedziała powoli słowa łapiąc za każdym razem łapczywie powietrze. Pot spływał po całym jej ciele, sprawiając, że bokserka, którą miała na sobie, przykleiła się do pleców.
- Dasz! Musisz się tylko postarać. Do roboty! Mocniej!
- Robimy to już od trzech godzin. Odpuściłbyś już. - dudniące serce waliło w jej klatce, i mimo wielkiego wybuchu endorfin, ją ogarniało znużenie i czuła się całkowicie wykończona
- Nie wiedziałem, że z ciebie taki słabeusz. Takiego chuderlaczka jakim teraz jesteś to nawet ślepa kura powaliłaby na podłogę, a - nie dane mu było dokończenie zdania, gdyż to on leżał teraz na miękkiej macie, która wyścielała podłogę, trąc dłonią policzek – Miałaś walić w worek, a nie we mnie! - poczerwieniał zarówno ze złości, jak i od uderzenia. W jego oczach tliła się chęć mordu.
- Już nie dam rady. - wypowiedziała powoli słowa łapiąc za każdym razem łapczywie powietrze. Pot spływał po całym jej ciele, sprawiając, że bokserka, którą miała na sobie, przykleiła się do pleców.
- Dasz! Musisz się tylko postarać. Do roboty! Mocniej!
- Robimy to już od trzech godzin. Odpuściłbyś już. - dudniące serce waliło w jej klatce, i mimo wielkiego wybuchu endorfin, ją ogarniało znużenie i czuła się całkowicie wykończona
- Nie wiedziałem, że z ciebie taki słabeusz. Takiego chuderlaczka jakim teraz jesteś to nawet ślepa kura powaliłaby na podłogę, a - nie dane mu było dokończenie zdania, gdyż to on leżał teraz na miękkiej macie, która wyścielała podłogę, trąc dłonią policzek – Miałaś walić w worek, a nie we mnie! - poczerwieniał zarówno ze złości, jak i od uderzenia. W jego oczach tliła się chęć mordu.
Rozdział XXXII
Chciałabym wstawać w tak wyśmienitym humorze codziennie. Z dziwnym rano
obudziłam się uśmiechem, co dziwniejsze - nie schodził mi on ani podczas
szczotkowania zębów, ani podczas śniadania. Wszystko się nagle jakby
piękniejsze, a nawet bardziej niż piękniejsze. Nigdy nie sądziłabym,
nawet w przeszłości czy przyszłości, że ja zakocham się w moim
najlepszym przyjacielu i to z wzajemnością. Aż z tej radości wskoczę w
sukienkę... Chwila! - krzyknął mój rozum - ty się nie zapędzaj! Miał
wielką rację. Nie znoszę ubierać sukienek, mimo że są wygodne. Cóż
człowiek ma zrobić, gdy dopada go strzała z naładowaną dawką miłości?
Rozdział II
Haha tego się chyba nie spodziewał, stwierdziłam poprzez widoczne przez
ułamek sekundy zdziwienie w jego oczach. Co jak co ale na gburowate
zachowanie wobec mnie nie będę sobie więcej pozwalać. Koniec z dawaniem
się obrażać. Teraz kiedy się mu postawiłam czuje w sobie nowe uczucie.
Uczucie, które daje mi nowe możliwości na rozwój samej siebie. Koniec z
byciem miłą i potulną dziewczynką.
Rozdział XIII
Byłam sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć. Nic nie czułam, samą,
wewnętrzną pustkę. Chwilę później nastał mrok. Wstałam i zważyłam
świecące po moich powiekach światło, uchyliłam je i ujrzałam całą białą
przestrzeń. Jakaś wola, kazała iść mi do przodu. Nagle, znikąd przede
mną, stanęła ta sama dziewczynka, co w trakcie pożaru.
- Wróć tam. - Powiedziała, przekrzywiając głowę i spoglądając na mnie ukradkiem. Nie miałam o niczym pojęcia. Zresztą nawet nie miałam nic na ten temat do powiedzenia. Wszystko działo się tak nagle. Otworzyłam oczy i ku moim oczom ujrzałam białowłosego, trzymającego moją dłoń.
- Nie odchodź. - Rozpaczał, głaszcząc mnie po włosach. - Nie Ty.
- Nie odchodzę. Nie mam zamiaru. - Uśmiechnęłam się blado, po czym opadłam z bezsilności.
- Wróć tam. - Powiedziała, przekrzywiając głowę i spoglądając na mnie ukradkiem. Nie miałam o niczym pojęcia. Zresztą nawet nie miałam nic na ten temat do powiedzenia. Wszystko działo się tak nagle. Otworzyłam oczy i ku moim oczom ujrzałam białowłosego, trzymającego moją dłoń.
- Nie odchodź. - Rozpaczał, głaszcząc mnie po włosach. - Nie Ty.
- Nie odchodzę. Nie mam zamiaru. - Uśmiechnęłam się blado, po czym opadłam z bezsilności.
Rozdział XXVII
– O czym? – Chyba się przesłyszałam.
– O miłości, droga Alice.
Jednak nie.
Mogłabym teraz szybko zmienić decyzję i powiedzieć chłopakom, że wolę śpiewać piosenkę solo, bo jakoś nie mogłam sobie wyobrazić, jak na scenie śpiewałabym z Kastielem cokolwiek o miłości, stojąc blisko, patrząc sobie w oczy... Pokręciłam głową. Nie, to na pewno nie jest dobry pomysł.
– O miłości, droga Alice.
Jednak nie.
Mogłabym teraz szybko zmienić decyzję i powiedzieć chłopakom, że wolę śpiewać piosenkę solo, bo jakoś nie mogłam sobie wyobrazić, jak na scenie śpiewałabym z Kastielem cokolwiek o miłości, stojąc blisko, patrząc sobie w oczy... Pokręciłam głową. Nie, to na pewno nie jest dobry pomysł.
Jeśli czytasz to jako kolejny czytelnik, który będzie to czytać jako zwykłe opowiadanie to w porządku, zostań. Możesz przeczytać.
Ale uważaj! Jeśli zauważysz tu swoje odbicie, natychmiast stąd uciekaj! Wyłącz, usuń z historii i nie wracaj!
Oni wciąż czuwają. Jeśli jesteś taki jak ja, odejdź stąd. Oni cię dopadną. Im więcej wiesz, tym łatwiejszym celem się stajesz.
Nadal tu jesteś? Dobrze. Zwykły człowieku, miłego czytania.
A ty, który nim nie jesteś, pamiętaj, ostrzegałam.
"Słodkie Kłamstewka"
Rozdział XVI
Ciężko oddychał. Nerwy rozrywały go od środka. Patrzył na Aleksę z złością w oczach. Jednak po chwili wszystko się ulotniło. Brwi uniosły się ku górze, a źrenice rozszerzyły. Zastanawiał się pewnie: "Co ja zrobiłem?". Podszedł do dziewczyny i ukucnął przy niej. Niepewnie zbliżył do niej dłoń, tak jakby bał się że jest z porcelany i że jego dotyk może ją rozkruszyć. Po chwili jednak zszokowana Aleksa uśmiechnęła się szeroko. Wesoło spojrzała na chłopaka i mocno go przytuliła. Teraz to on był w szoku. I to ciężkim.
Słodki Flirt - opowiadanie
Rozdział XXIX
W drzwiach stała średniego wzrostu szatynka w porwanych spodniach i wyuzdanej bluzce. Na jednym z jej ramion widniał tatuaż przedstawiający kilka motyli. Od razu ją rozpoznałem. To Debra, moja była.
Why you left me?
Rozdział V
-Głupi Kastiel.-Powiedziałam i wsiadłam do samochodu.- Ja śpię dziś u Rosy, okej? Nie chce żeby ojciec widział mnie w takim stanie...-Powiedziałam i przytuliłam się do Rosalii. Dziewczyna zaczynała powoli ogarniać, w sumie wolałabym skończyć jak ona niż odwalać takie głupoty. Do oczu cisnęły mi się łzy. Wszystko było... Eh. Właśnie jakie było? Znowu puste i niewyraźne. Alkohol krążył i krążył. Raz było już normalne, a potem znowu to otępienie wracało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz