Rozdział VI
— Wierzę ci Hana!
Niebieskooka zaniemówiła, już miała się odezwać, gdy usłyszały kroki. Jeszcze większym zaskoczeniem dla niej, była osoba, którą zobaczyła na wejściu do ogrodu. Jak zwykle uśmiechała się do niej beztrosko i ciepło.
— Co ty tutaj robisz? — zapytała zszokowana Hana z niesamowicie rozszerzonymi źrenicami z żywej niespodzianki, jaką spotkała.
Niebieskooka zaniemówiła, już miała się odezwać, gdy usłyszały kroki. Jeszcze większym zaskoczeniem dla niej, była osoba, którą zobaczyła na wejściu do ogrodu. Jak zwykle uśmiechała się do niej beztrosko i ciepło.
— Co ty tutaj robisz? — zapytała zszokowana Hana z niesamowicie rozszerzonymi źrenicami z żywej niespodzianki, jaką spotkała.
Sucrette & Lysander
Rozdział XXV
- Co powiesz na prowizoryczne występy
przed dworcem? Położymy kapelusik i będziemy zbierać kasę i może trafi się łut
szczęścia i wyłapie nas jakiś łowca talentów. – Uśmiechnął się szeroko z
iskierkami w oczach.
- Skąd ten pomysł wytrzasnąłeś? –
Zdziwiłam się, zupełnie nie spodziewając się takiej propozycji z ust tego
buntownika. Zazwyczaj miał wszystko we czterech literach. A tu taki energiczny zapał.
- Ostatnio widziałem takiego gostka,
który darł się, jak zarzynana sarna, a ludzie wrzucali mu pieniądze. Pewnie
dlatego, żeby zaprzestał swoje jazgotu, więc wyobraź sobie, ile my byśmy
zarobili. – Jego brwi podskoczyły kilkukrotnie go góry.
- Kas… Przyznaj się. Na co potrzebujesz pieniędzy?
– Chłopak skrzyżował ręce na piersi i wydymał usta, jak kobieta z botoksem.
Rozdział V
Nataniel cały czas stoi do mnie bokiem, a
ja siedzę wpatrzona w jego osobę z odległości tych kilku metrów. W ciąż
nie mogę uwierzyć w to co widzę. Idąc tu miałam nadzieję, że jego
nazwisko na tej przeklętej ulotce to tylko przypadek. Wpatruje się w
niego jak w obrazek nie mogąc sobie uświadomić, iż to co widzę przed
sobą jest realne. Chciałabym podejść złapać go za rękę, sprawdzić czy to
nie sen, czy on zaraz się nie rozpłynie. Sama nie wiem czemu nadal mam
nadzieję, że jest to tylko głupie bezsensowne złudzenie. Chciałabym
podejść tam i przekonać się, że to prawdziwy Nat.
Rozdział XVIII
Pod
pokojem Lily zebrali się prawie wszyscy domownicy Biblioteki. Każdy
patrzył na siebie ze zdezorientowanymi minami, nie wiedząc co
robić.
- Czy
tylko ja jestem przerażony po tym co usłyszałem? - zapytał nieco
drżącym głosem Alexy
- Jak
ona musiała wrzeszczeć, skoro słyszeliśmy ją w swoich pokojach.
- odezwał się Kentin z pewnego rodzaju podziwem w głosie
- Nie
wróżę im łatwego życia z nią. - stwierdziła Kim z cwanym
uśmiechem na twarzy. Kiedy to kolejne drzwi otworzyły się, każdy
skierował wzrok w owym kierunku. W progu ukazała się sylwetka z
czerwonymi włosami, a przez przyćmione światło przybrały kolor
soczystego bordo.
- Czy
ktoś mi powie co się stało?
Rozdział XXIV
W starej, opuszczonej piwnicy mojego życia było ciemno, duszno i
mrocznie. Wnet ujrzałem, przebijający się przez szczelinę drzwi jasny,
od czasu do czasu przygasający blask. Tak, to ona.. ona powraca. Roztopi
lód w moim sercu. Wypełni duszę radością. Nada sens mojemu życiu, lecz
zanim to nastąpi, muszę zniszczyć drzwi jej przeszłości i otworzyć nowe,
które będą tworzyć zupełnie inną historię.
Rozdział VIII
W pełni sił wstałam. Mimo, że wisiorka nadal nie znalazła, to rozpierała
mnie energia. Niedziela- był to dzień mojego spotkania z Lysandrem.
Może i było to tylko kumpelskie spotkanie, to miło tak od czasu do czasu
spędzić z kimś wolne chwile. Po za tym miała być podobno też Rozalia,
więc z pewnością to wyjście nudne być nie mogło. Stresowałam się jedynie
samym miejscem spotkania. Ciekawiła mnie reakcja szefa, jak również
tamtejszej pracownicy Edyty, na mój widok. Tym bardziej, że nic nie
wspominałam o mojej obecności tam.
Prolog
Na słupie zabłysło zielone światło, oznajmujące, iż pieszy mogą przejść
przez jezdnię. Zdążyła postawić około piętnaście kroków, gdy nagle zza
rogu wyjechał czarny, sportowy samochód. Usłyszała ostre hamowanie, a
potem... ujrzała nicość. Zmarła na miejscu...
Rozdział I
No i oboje zaczęliśmy się śmiać. Wszystko mi się przypomniało. To, jak
się poznaliśmy, jak pokazywałam mu swoje ulubione zespołu, jak w dwójkę
chodziliśmy po szkolnych korytarzach. Jak pomagał mi chodzić na wagary i
nawet czasem towarzyszył. Ach, wspomnienia... Hmm, a może czas na
powtórkę z rozrywki?
Rozdział II
— Podsłuchała rozmowę dyrektorki z Natanielem — szepnęłam do nich. —
Avril chwilowo straciła wzrok i jest w totalnym amoku. Wróci od
września, ale nie pamięta ostatnich miesięcy, więc nie wiadomo co
doprowadziło do tego, że chciała popełnić samobójstwo.
— Rzeczywiście przegięła... — westchnął niebieskowłosy. —Miejmy nadzieję, że nikt nie będzie o tym rozmawiać, gdy wróci do szkoły i że Avril się nie dowie o tym artykule... on się ukaże jutro, ta?
— Tak — przytaknęłam.
— Rzeczywiście przegięła... — westchnął niebieskowłosy. —Miejmy nadzieję, że nikt nie będzie o tym rozmawiać, gdy wróci do szkoły i że Avril się nie dowie o tym artykule... on się ukaże jutro, ta?
— Tak — przytaknęłam.
Rozdział XXXVI
Chłodna dłoń spoczęła na moim udzie w pokrzepiającym geście. Znałam
Black krótko, ale na każdym kroku doświadczałam jej wsparcia
przeplatanego troską. Nigdy nie znalazłam przyjaciela z prawdziwego
zdarzenia, ale byłam pewna, że ludzie sobie bliscy postępuję właśnie tak
jak różowowłosa. Obecność tej niezrównoważonej oraz wybuchowej wariatki
napawała mnie optymizmem. Możliwe, iż to dzięki niej dałam radę odgonić
Drugą Holly na dalszy plan.
Splotłam kościste palce Raven, na których nosiła kilka srebrnych obrączek, ze swoimi.
Dlaczego wcześniej nie skręciłam w boczną uliczkę, gdzie przerażająca metalówa siedziała na kuble śmieci i beztrosko machała nogami przyodzianymi w glany? Zapewne wtedy moja psychika nie uległaby niekorzystnym mutacjom, a ja widziałabym świat przez bladoróżowe okulary.
Splotłam kościste palce Raven, na których nosiła kilka srebrnych obrączek, ze swoimi.
Dlaczego wcześniej nie skręciłam w boczną uliczkę, gdzie przerażająca metalówa siedziała na kuble śmieci i beztrosko machała nogami przyodzianymi w glany? Zapewne wtedy moja psychika nie uległaby niekorzystnym mutacjom, a ja widziałabym świat przez bladoróżowe okulary.
Rozdział XIII
-Kastiel!-Próbowałam powstrzymać Kastiela.
Kastiel zaczął uderzać pięścią Nataniela po twarzy, następnie zaczął uderzać Go w brzuch. Płakałam, nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje, stałam jak wyryta. Po 5 minutach odckęłam się i zadzwoniłam na 112, nie miałam czasu, aby dzwonić na pogotowie, a następnie na policję.
Kastiel zaczął uderzać pięścią Nataniela po twarzy, następnie zaczął uderzać Go w brzuch. Płakałam, nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje, stałam jak wyryta. Po 5 minutach odckęłam się i zadzwoniłam na 112, nie miałam czasu, aby dzwonić na pogotowie, a następnie na policję.
Bonus
Bonus i przeprosiny...
Rozdział XVIII
Dzwonek przy drzwiach oznajmił nam nowego klienta. Zabrałam menu i podeszłam do stolika.
- Witamy "W Raju" Oto pańskie menu. - położyłam gustowną kartę na stole - Za chwilę podejdę, proszę się zastan...
- Nie trzeba piękna. - zamruczał męski głos.
- Witamy "W Raju" Oto pańskie menu. - położyłam gustowną kartę na stole - Za chwilę podejdę, proszę się zastan...
- Nie trzeba piękna. - zamruczał męski głos.
Rozdział I
- Nareszcie. Gdzie Ty byłaś? - Usłyszałam głos, dochodzący z salonu.
Idąc na palcach, stanęłam nieruchomo i odwróciłam się w stronę
słyszanego dźwięku.
- Z Kim. - Odpowiedziałam krótko, z zamiarem wejścia do jednego z pokoi.
- Stój. - Ku jego zdziwieniu, nie zatrzymałam się.
- Kup sobie psa i mu rozkazuj, ale nie mi. - Warknęłam, trzaskając drzwiami. Usiadłam na progu łóżka i wsłuchiwałam się w bluźnierstwa dochodzące z pokoju obok. Nagle drzwi się otworzyły, a przede mną staną nie kto inny, jak Lucas.
- Chcesz mi wmówić, że Kim jest białasem i jest facetem?! - Krzyknął, podnosząc niebezpiecznie dłoń.
- Z Kim. - Odpowiedziałam krótko, z zamiarem wejścia do jednego z pokoi.
- Stój. - Ku jego zdziwieniu, nie zatrzymałam się.
- Kup sobie psa i mu rozkazuj, ale nie mi. - Warknęłam, trzaskając drzwiami. Usiadłam na progu łóżka i wsłuchiwałam się w bluźnierstwa dochodzące z pokoju obok. Nagle drzwi się otworzyły, a przede mną staną nie kto inny, jak Lucas.
- Chcesz mi wmówić, że Kim jest białasem i jest facetem?! - Krzyknął, podnosząc niebezpiecznie dłoń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz