Rozdział XX
Weszliśmy do jednej sali. Oprócz nas znajdowali się tam kilka ludzi i alkohol... Dość głośna muzyka, której nie było słyszeć na zewnątrz. Z osób rozpoznałam tam Lysandera i Rozalie.
- Hej stary...
Rozdział II
Niespodziewanie, nie zauważając postaci wychodzącej zza zakrętu, zderzyliśmy się. Upadłam na tyłek, czując jak przeszywa mnie nieziemski ból. Spojrzałam przed siebie, wędrując wzrokiem ku górze. Przede mną stał mężczyzna o schludnie ułożonych, złocistych, blond włosach. Jego miodowe oczy, spoglądały na mnie z niedowierzaniem, a przylegająca, granatowa koszulka, podwinęła się delikatnie do góry.
- Przepraszam. - wyciągnął dłoń w moim kierunku, w geście poratowania.
- Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się blado, kładąc swoją dłoń na jego. Następnie przy jego pomocy, wstałam z zimnych jak lód, kafelek.
- Nataniel! - usłyszałam kapryśne nawoływania. - Chodź tu!
Rozdział I
- Wstajesz?! - te słowa i ton, jakim były wypowiedziane nie wywoływały u mnie żadnego strachu.
Nigdy nie budziły owego uczucia i budzić nie będą.
Ostatecznie, zniechęcona marnowaniem tak krótkiego i ulotnego życia, które zresztą zbyt często marnowałam podniosłam się do pozycji siedzącej.
-To skoro już nie śpisz- zaczął zadowolony mężczyzna.- Przedstawię ci twój plan dnia.
I tak dzień za dniem... Czy to poniedziałek, czy to, jak dzisiaj, przedostatnia sobota wakacji.
Rozdział XIII
— Masz z tym jakiś problem ? — Oczy Megami zmrużyły się niebezpiecznie
Nie miała wcale humoru na jego żarty. Chociaż dzisiaj mógł sobie darować głupie komentarze. Tym bardziej, że ich informator właśnie leży jak długi na łóżku z przestrzelonym bokiem. Właściwie Osaka pierwszy raz widziała rodziców swojej koleżanki. Nawet nie pojawili się na dniu szkoły.
Więc gdy ich zobaczyła wbiegających do szpitala była niemal pewna, że to oni. Mężczyzna był dość wysoki i miał ten charakterystyczny styl ubierania się Francuzów, za to jej matka miała tak samo mocne fioletowe włosy i oczy jak jej córka. Zabawne kolejny raz uważała to za straszne by ludzie mieli takie same kolory oczu oraz włosów.
— Przecież jej nie zjedzą — tym razem do rozmowy włączył się Kentin ziewając na krześle
Grupa przyjaciół siedziała w szpitalu w poczekalni czekając na kolejne wiadomości od Alex. Jako, że nie byli rodziną nie mogli wejść do Sali dopóki zainteresowana się nie obudzi, nawet Tomas mimo bycia sławną osobistością nie chciał tego obchodzić gnojek jeden.
Rozdział IV
– Sypialnia? – Nagły bełkot bruneta sprawił, że niechętnie odzyskałam kontakt z rzeczywistością. Poddenerwowana spojrzałam w dół i wbrew własnej woli cała zadrżałam, gdy zobaczyłam jak stróżka śliny, spływająca z kącika ust Kevina brudzi kołnierz mojej nowej tuniki. – Do sypialni to dopiero po trzeciej randce, piękna. – dodał, uśmiechając się przy tym z rozmarzeniem. Poczułam, jak ze stresu zaczęła mi drżeć prawa powieka. – Ale ze względu na to, jaka jesteś śliczna... – ciche burknięcie przerwał mu niespodziewany napad czkawki. – możemy się przespać po drugiej. – dokończył sennie.
Rozdział X
- Dziękuję, ale nie musisz aż tak się poświęcać. Masz swoje życie, nie chcę ci marnować czasu- powiedziałam spoglądając byle gdzie, byle nie prosto w jego różnobarwne tęczówki.
- Spędzając z tobą czas, nie uważam ani jednej minuty za straconej- pochylił się w moim kierunku by być na tej samej wysokości co moja twarz, tak jakby chciał bym nie odwracała od niego wzroku.
Rozdział XXV
Spojrzała na niego. Uczucia zeszły z Kentina jak powietrze z pękniętego balona. Nie wiedział jak się czuć.
Zdradzony?
Zaskoczony?
Zasmucony?
Podniosła dłoń. Wytarła krew z jego wargi palcem wskazującym. W jej burych oczach widział smutek. Uniósł niepewnie dłoń. Chciał coś zrobić, ale nie wiedział co. Dziewczyna złapała tą dłoń.
Jake wyszedł już z mieszkania, a ja oddawałam się jednej z mych ulubionych czynności tj kąpieli.
Była to doskonała okazja by przemyśleć to, co powinnam powiedzieć jutro Kastielowi. Najprościej byłoby zrzucić wszystko na Lysandra, ale nie potrafiłabym być w stosunku do niego tak chamska. Chciałabym mieć to wszystko już za sobą, albo najlepiej nie przeżywać tego wcale.
Rozdział X część II
- Może panienka przymierzy tą - pokazała mi pięknom blado-różową sukienkę, z czarnym paskiem, który zawiązany jest kokardkę. Zaczęłam się zastanawiać, aż w końcu przytaknęłam i ją ubrałam. No nawet, nawet w niej wyglądam. - Kompletnie nie pasuje - powiedziała poważnie. Spojrzałam się na nią zaskoczona. - To może tą - tym razem pokazała sukienkę z krótkim przodem i długim tyłem. Ubrałam ją i spojrzałam się w lustro, kołysząc się raz w prawo, raz w lewo. Niebieski kolor za bardzo nie pasował do mnie, gdyż trochę mieszał mi się z włosami. - Ta też ci nie pasuje - zaczęła się zastanawiać i nagle ją olśniło. - Co pani powie na tą? - uśmiechnęła się, przechylając głowę w bok, zaś ja zaczęłam przyglądać cię sukience.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz