niedziela, 4 października 2015

Nowe rozdziały...




Rozdział IV

Usiadłam na bujaczkę i kończyłam gałkę o smaku mango.
Chłopacy już dawno zjedli, ale mniejsza większa.
Podeszli od tyłu i zaczęli mnie huśtać.
Oczywiście prawie spadłam bo niczego się nie spodziewałam. Oni nie mogli wyrobić ze śmiechu, a ja ze "złości". Zaczęłam ich gonić, ale ja byłam jedna, a ich dwoje. Rozdzielili się, czego ja nie dałam rady zrobić. W końcu się poddałam i jak to Oni powiedzieli :
"Za karę wracasz z nami i jesteś na nas skazana do końca życia."



Rozdział VI

-Raven Hill to ktoś kto wybrał śmierć zamiast życia. Nic tego nie zmieni i nie warto o niej mówić- gwałtownie wstaje, wsadza ręce do kieszeni spodni i nie zaszczycając mnie już ani jednym spojrzeniem tych zimnych szarych oczu idzie w swoją stronę. Demon zeskakuje z ławki, liże mnie w dłoń na pożegnanie i biegnie za swoim panem.
Raven Hill to temat tabu. JA jestem tematem tabu.



Rozdział XX

Leżałam w łóżku na plecach i kręciłam piłkę do koszykówki na palcu wskazującym. Bacznie się przyglądając, jak okrągły, pomarańczowy przedmiot kręci się wokół własnej osi. Usłyszałam lekkie pukanie do drzwi. Nie odrywając wzroku od piłki krzyknęłam:
-Otwarte! - Zza drzwi wychyliła się biała czupryna Zero i kawałek jego głowy - Chciałeś czegoś? - dalej patrzyłam na obracający się przedmiot.
-Sprawdziłem to twoje "Rouge" i "Jaune"
-Więc?! - podskoczyłam zadowolona, wstając do siadu.
-"Rouge" znaczy "Czerwień", a "Jaune" znaczy "żółć" - oznajmił białowłosy
-Co może znaczyć ta biel, czerwień i żółć? - zapytałam siebie, łapiąc się za brodę i spoglądając na deski, poukładane na podłodze. - Kolory włosów! - wrzasnęłam szczęśliwa



Rozdział I

Wyszliśmy razem z sali. W holu okazało się, że reszta sobie poszła. No cóż, czyli musieliśmy iść sami do piwnicy. Szłam pierwsza, czasami zerkając za siebie sprawdzając czy grupka idzie za mną. W trakcie drogi panowała błoga cisza, którą niecodziennie słyszę. Lecz, któryś z chłopaków musiał ją przerwać.
- Hej, mała. Jak się zwiesz? - odwróciłam się w stronę chłopaków i stanęłam w miejscu. Uśmiechnęłam się do czerwonowłosego, który zabrał głos. Wywnioskowałam to z jego złośliwego uśmiechu. Podeszłam do właściciela głosu, złapałam go za koszulkę i pociągnęłam w stronę szafek. Przygwoździłam go do nich i szarpnęłam w górę jego czarną koszulkę. Na jego twarzy gościło zdziwienie, lecz po krótkiej chwili patrzenia na moją twarz zmieniło się to na pewny siebie uśmieszek.
- Nigdy. Więcej. Nie. Mów. Na. Mnie. Mała. Zrozumiano? - syknęłam.
- Jasne, jasne. Tylko nie denerwuj się bo złość piękności szkodzi.. Chociaż tobie nic już nie może zaszkodzić. - mówiąc to zdanie na jego twarzy igrał ironiczny uśmiech.
- To samo o tobie można powiedzieć, ruda małpo.
- Jak mnie nazwałaś? - zapytał, szamotając się oraz próbując wydostać się z mojego uścisku.
- Tak jak słyszałeś. Nie dosyć, że rudy to jeszcze głuchy. - uśmiechnęłam się pewnie. Za moimi plecami słyszałam parsknięcie śmiechem. Na mojej twarzy zagościł jeszcze szerszy uśmiech niż przed kilkoma chwilami. W końcu puściłam go i dałam mu spokój.
- Christina. - podałam mu rękę, a on nie pewnie ją złapał. - A ty to kto?
- Kastiel, mała. - specjalnie podkreślił ostatnie słowo, żeby wyprowadzić mnie z równowagi. Lecz przejrzałam jego zamiary i stałam niewzruszona jego chamskim i aroganckim zachowaniem. Chyba zauważył, że jego zaczepka nie wskórała oczekiwanych rezultatów, ponieważ na jego twarzy zaczęło się malować zdziwienie.
- Pamiętaj. Nie popełniaj drugi raz tego samego błędu, bo pożałujesz. - szepnęłam do jego ucha, a następnie odwróciłam się do niego plecami a przodem do reszty grupki. Wskazałam ruchem ręki, abyśmy szli dalej. Zrozumieli przekaz i chwilę później byliśmy w trakcie dalszej drogi do pomieszczenia, gdzie mieliśmy odbyć koncert.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog miesiąca! Walc płatka śniegu.