niedziela, 22 listopada 2015

Nowe rozdziały...



Rozdział IV

W szkole westchnęłam i zajęłam swoje miejsce, w połowie lekcji dołączył zaspany Kastiel, który zajął swoje miejsce, położył się na ławce, i kontynuował drzemkę, którą najwyraźniej przerwał w swoim łóżku, o ile w ogóle spał.



Rozdział XII

Dziewczyna nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić podeszła w stronę głównego wejścia. Sfrustrowana przeczesała włosy ręką, nagle przypomniała sobie o notatniku Lysandera. Odwróciła się napięcie i nagle znalazła się na ziemi.



Rozdział XXVII

 -I cieszę się, że tu jesteście. Wiele dla mnie znaczycie. A tym bardziej ty. - policzki mnie zaczęły piec, a w brzuchu poczułam stado motyli. Wcześniej nie zauważałam tego błysku w jego oczach. Był taki... Och! Zawstydzona spojrzałam w dół. - Eem to znaczy... - odezwał się, widocznie orientując się, co powiedział
-Nie gniewam się - zaśmiałam się pod nosem, patrząc na moje depczące go stopy. Co chwilę się potykałam, a jego ręce w tym niefortunnym miejscu, powodowały dreszcze i bóle brzucha.
-Dla mnie też wiele znaczysz - uśmiechnęłam się, niczym dziecko, spoglądając na chłopaka. Playlista przygotowana przez Roze się skończyła. To był moment. Jego twarz się niebezpiecznie zbliżała. Musiał się lekko pochylać, by być mojego wzrostu. Zamknęłam oczy, przygotowana na wszystko.



Rozdział VII

-Hej rudy!- powiedziała wesoło do słuchawki telefonu.- Słuchaj, zaraz wyślę ci fotkę, a ty ją wyślesz na Facebook'a i ewentualnie oznaczysz Billa.- brunet nadal patrzył na nią przestraszony.
-Co tam znowu uknułaś z moim friend-wrogiem? 
-Ja?- odparła z niewinnym głosikiem- Nic.- Thomas wybuchł śmiechem.
-Jasne, że to zrobię. Z twojego stroju na W-F była świetna piłka do gry.
-Że co było świetne?!
-Nic nic! Na razie, buziaki Wrona!
-Jakie buziaki?!
Jednak chłopak już się rozłączył cała czerwona ni to ze złości, ni to z zawstydzenia, włączyła aparat w telefonie i szybko zrobiła zdjęcie Bill'owi. Poszła do swojego pokoju depcząc będący tam bałagan. Usiała do komputera i podłączyła łączem USB komórkę.



 Sucrette x Lysander - Rozdział II

Nie mogłam się ocknąć. Zahipnotyzowana kolorami jego tęczówek. Biegałam skojarzeniami między złocistym zbożem, by następnie rozłożyć się na zielonkawej trawie. Patrzeliśmy tak chwilę, przesyłając sobie telepatycznie magiczne wibracje odbierające nam mowę, słuch i wszelkie inne zmysły. Nawet obraz przed nami stał się jakby pusty, wyróżniając tylko nas. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog miesiąca! Walc płatka śniegu.