Rozdział XXXVI
Wiem, że to ty... Lys. Odezwij się. - mruknęłam, gdy po drugiej stronie słuchawki cisza zaczęła stawać się zgryźliwie niezręczna. Bliska omdlenia przegryzłam z całej siły dolną wargę i wbiłam wzrok w nocne niebo. W tym samym czasie w telefonie rozległ się głośny pisk Rozalii, a zaraz potem przeciągliwe westchnięcie z pewnością należące do białowłosego. Nie mogłam niestety stwierdzić czy było to westchnięcie ulgi, czy raczej zrezygnowania pomieszanego z frustracją, ponieważ głos chłopaka zakłócany był przez jęki i krzyki mojej przyrodniej siostry.
Rozdział IX
-Jeżeli masz zajęcia klubowe to...- Kastiel wychylił się i chuchnął na kark dziewczynie.
-AAA!- krzyknęła i aż podskoczyła. Czerwonowłosy wybuchł śmiechem.- Ty podła czerwona małpo!
-Co się stało płaska desko?
-Ty już dobrze wiesz orangutanie!
-Proszę was o spokój!- powiedział Frazowski
-To on/ona zaczęła!- powiedzieli w tym samym czasie. Do klasy wszedł Nataniel. Spojrzał na dziewczynę mierzącą wściekłym wzrokiem czerwonowłosego, a tamten przyglądał jej się rozbawiony.
-Jak ja cię nie cierpię!
-Też cię lubię, mimo że jesteś płaska.
-Spójrz na...
-Wystarczy! Obaj zostajecie po lekcjach!- powiedział Frazowski
-Widzisz co zrobiłaś? Przez ciebie straciłem przerwę.- powiedział niezadowolony Kas
-Jak przez ciebie zostanę po lekcjach to ci łeb urwę! - poczuła jak ktoś łapie ją za ramie.
-Sucrette, wystarczy. Mu nie idzie przemówić do rozumu, gdyż jest za mało rozwinięty.- powiedział Nataniel i z godnością wrócił do swojej ławki.
-Ty..!- Kastiel podniósł się z krzesła.
-Sucrette i Kastiel! Po lekcjach obaj do dyrektorki!
Su westchnęła ciężko. Usiadła normalnie na krześle. Kas ledwo co zmusił się by zająć swoje miejsce. Rzucił na ławkę kartkę z napisem "Już nie żyjesz. Takaś mądra to przyjdź na długiej przerwie na klatkę schodową." Uśmiechnęła się. "Przyjdę."- napisała na kartce i oddała ją chłopakowi.
Rozdział XIII
Kliknięcie.
Ktoś wszedł do pokoju nauczycielskiego. Kroki powoli zbliżały się do jej kryjówki, co jakiś czas przystając. Po chwili do uszu dziewczyny doszedł trzask, jakby coś ciężkiego z impetem uderzyło o podłogę.
Rozdział I "Z prochu przez płomienie"
W niczym nie przypominałam moich piegowatych braci wyglądających jak uśmiechnięte dzieci z reklam płatków śniadaniowych. Pięknej mamy i siostry ani nawet ojca, który pomimo wieku zachował resztki dawnej urody. Ja byłam inna. Ja jestem i zawsze będę inna, Wszędzie..., ze złością rozbiłam odłamek o ścianę, powtarzając w myślach - Skup się na zadaniu... Z prochu, którym jesteś przez płomienie...- jak dziwną parodię modlitwy. - Nie będą za mną tęsknić. - ostatnia myśl nim wyjęłam z kieszeni mały, czarny przedmiot i wcisnęłam guzik.
PSTRYK.
Wystarczyła tylko iskra
Rozdział XXX
-Mam jeszcze kilka rzeczy na głowie - przytaknęłam niezadowolona głową - nie gniewaj się... - zaczęła zbierać swoje zeszyty
-Nie jestem zła. - zapewniłam ją, jednak muszę przyznać, że zrobiło mi się trochę smutno. A może to przez moją chorobę? - W sumie, nie chcę cię zarazić - spojrzałam na ziemie, opierając się rękami o oparcie kanapy, a brodą o dłonie.
-To... Pa - pożegnała się, wychodząc z pomieszczenia. Ech... Może coś ciekawego leci w telewizji? Obeszłam kanapę, kopiąc przy tym w dziwny, prostokątny przedmiot. Spojrzałam w dół na szkicownik zostawiony przez Violettę. Podniosłam go, a on okazał się być otwarty na drugiej stronie.
Rozdział VIII
Sucrette & Kastiel
...wbijałam pełen wyrzutu wzrok w niego. Tego, który już się nie śmieje. Patrzy na mnie z politowaniem. Nie rób tego. Nie zostawiaj mnie. Dostrzegaj tylko mnie, bo ja…
- … Kocham cię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz