sobota, 30 stycznia 2016

Nowe rozdziały...



Rozdział XLVII

Myli się. To nie nuda jest przyczyną mojego umierania. To to, że żyję. Tego nie da się powstrzymać. Od Śmierci nie można się uchronić. Powinien to wiedzieć.
Znikam. Może już w ogóle mnie nie ma.
James przyszedł raz. Niedawno. Mówi, że ubłagał w końcu ciocię, by go wpuściła. Jest tylko kilka minut. Mówi też, że już połowa października. Liczy chyba na jakąś reakcję z mojej strony.
Nie doczekał się. Ciężko wzdycha i wychodzi zrezygnowany.
Dwa razy przyszli lekarze. Psychiatrzy. Poznaje ich. Leczyli kiedyś mnie i Willa. W Dread House.
Pytają mnie o różne rzeczy. Odpowiadam tylko dwa słowa. "Jest dobrze." Nie wierzą. Trudno. Bywa.



Rozdział XIX

"Od samego rana krzątałam się po domu. Ciuchy, makijaż, fryzura – wszystko musiało być idealne. Chciałam wyglądać dzisiaj wyjątkowo(...)



Rozdział VI

Reszta lekcji minęła bez żadnych ekscytacji, gdy rozbrzmiał ostatni dzwonek razem z Rozą powędrowałyśmy do sali odsiadek. Na moje nieszczęście nikogo nie było w klasie, białowłosa wykorzystała ten fakt i zaczęła wypytywać mnie o moje relację z Lysandrem. Gdy już miałam jej opowiedzieć całą sytuację z różnookim ktoś zaszedł mnie od tyłu i zasłonił mi oczy. Czułam się zdezorientowana bo nie wiedziałam kto mógł tak się zachować.
- Zgadnij kto Śliczna. – Już po głosie rozpoznałam kto jest moim napastnikiem, nic się nie zmienił. 



Rozdział XXV

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak to jest być zwierzęciem? Lekcja najnudniejszego przedmiotu, skłania do myślenia i rozważania najgłupszej teorii, byle by się nie nudzić. Ratowało mnie jedynie to, że to ostatnia lekcja. A nie. Stop. Jeszcze trzeba nawiedzić Nataniela. Świat mnie wręcz ubóstwia.



Rozdział XI

-To zły pomysł. Będzie bolało jeśli...- nagle drzwi się otworzyły, a Su krzyknęła ze strachu i odskoczyła łapiąc się za bolące ucho.- ... ktoś otworzy drzwi...
-Możesz mi wytłumaczyć co robiłaś pod drzwiami?- spytał Nataniel patrząc na Sucrette krytycznym wzrokiem.
-Em... Akurat przechodziłam tędy z Iris.. i... em... Chciałam spytać czy... Znaczy się...- to był jeden z momentów gdy Andrea się gubiła. Rzadko przebywała z kimś innym niż Bill twarzą w twarz przez ostatnie kilka lat i wyszło tak jak przy spotkaniu z Katty.- Wiesz gdzie jest klub ogrodników?
-Iris ci pokaże. Często tam przesiaduje.
-Oczywiście.- powiedziała z uśmiechem rudowłosa- Chodźmy Su, musisz poznać Jade'a.
-Em... tak.. Na razie Nat. - poszła z Iris w kierunku dziedzińca
-Nat?
-Tak. Pasuje mu.- szatynka wyjęła z torby zeszyt i powiedział cicho imię Jade. Zeszyt zaczął się kartkować. Iris spojrzała na dziewczynę, która szybko zatrzymała kartki by nie zobaczyła że się ruszają.
-Ty chyba go lubisz.
-Hmm... Po prostu wolę go od Kastiela.
-Co ci ten biedak zrobił?- powiedziała rozbawiona
-Urodził się.- zobaczyła wilka o którym była mowa, opartego o drzewo na dziedzińcu.- No tylko spójrz na niego!- krzyknęła wściekła wskazując na Kastiela. Chłopak spojrzał na nią zaskoczony.- Ugh!- poszła wściekła przed siebie do klubu ogrodników. Denerwowało ją wszystko co związane z Kastielem łącznie z jego osobą. Nawet to że był oparty o drzewo ją wkurzyło.
-Ale on jeszcze nic nie zrobił!- powiedziała Iris idąc za nią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog miesiąca! Walc płatka śniegu.