niedziela, 7 lutego 2016

Nowe rozdziały...


Rozdział XIV

-To jakaś nowość.- Bill podszedł do Andrei i spojrzał do jej zeszytu.- cud że czegokolwiek się uczysz. Ale ty wiesz że tego nie było jeszcze na lekcji?
-Wiem. To zakres liceum. - brunetka zrezygnowana wróciła do czytania.
-Zamieniłaś laptop na zeszyty szkolne?- chłopak usiadł obok niej na ławce w klasie od geografii.
-Matka powiedziała że jeśli nie wezmę się za naukę to dostanę szlaban. Te 15 minut dziennie mogę.
-Ty się matka przejmujesz, a ja twojego starego widziałem dzisiaj w kawiarni mojej rodzicielki.
-Co?!- upuściła zeszyt zszokowana
-Zamówił czarną kawę bez mleka i coś tam jeszcze, nie pamiętam bo i tak byłem już spóźniony do szkoły i...
-Dopiero teraz mówisz?!- złapała go za bluzę
-Ej, ej, ej! Z szacunkiem! Nowa jest.
-Wybacz...


Nasza przeszłość nadaje kształt naszej przyszłości.

Rozdział IV

- Kastiel! Do licha ciężkiego, co ty robisz? - Lily odwróciła się i z daleka widziała sylwetkę młodego chłopaka z długimi, brązowymi włosami. - W taki sposób nigdy, żaden normalny, nie będzie za tobą szedł jak baranek. Naprawdę nie możesz okazać choć trochę zrozumienia? - mając ręce położone na biodrach, mówił do swojego znajomego z wyraźnym wyrzutem
- Ona mnie uderzyła! - warknął
- Jak się nie umiesz bronić przez dziewczynami to co ja ci poradzę. - na twarzy bruneta pojawił się uśmiech, którego Lily z takiej odległości nie była zdolna dostrzec, ale słyszała wyraźne rozbawienie w jego głosie. Nagle ucichł a jego twarz spoważniała. Przyglądał się dziewczynie przez dłuższą chwilę w skupieniu.
- A ty co? Ducha zobaczyłeś? - zdziwił się czerwonowłosy spoglądając na chłopaka obok, będąc już na równych nogach, ale czując cały czas dyskomfort w nodze
- To ona. Przeznaczona. - wyszeptał w zadumie
- Że niby ona? - wskazał palcem na Lily nie dowierzając słowom kolegi – No to będziemy mieli wesoło jeżeli już teraz się buntuje. - uniósł jeden kącik ust i skrzyżował ręce na piersi – Będzie wesoło.

A Lily stała pod murem będąc oddaloną od nich o jakieś 50 metrów, słyszała każde wypowiedziane przez nich słowo i nie wiedziała czy ma płakać czy zacząć się śmiać, przez to, że jej życie po raz kolejny staje się jednym wielkim koszmarem.


Szkolne Liściki

Rozdział VIII

- Lysio wszystko słyszał Katrina. – Tymi słowami Rozalia wprawiła mnie w głęboki smutek. Już po chwili wiedziałam co muszę jak najszybciej zrobić.
- Wybacz Kentin ale muszę iść porozmawiać z Lysandrem.
- Ale Katrina.. – Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, ale białowłosy był dla mnie ważniejszy.
- Do zobaczenie jutro. – Nie potrafiłam siedzieć w sali z Kentinem i żartować wiedząc że Lysander słyszał tą dwuznaczną rozmowę. Gdy tylko wyszłam z klasy zaczęłam biegać po szkole i szukać różnookiego, nigdzie nie mogłam go znaleźć jakby zapadł się pod ziemię. Po krótkiej chwili znalazłam go na dziedzińcu, siedział na ławce z widocznym smutkiem na twarzy.


Słodkie Uniwersum

Rozdział XXV,V część II

Wkrótce skończyły się występy i czekaliśmy na ogłoszenie wyników.
-Zapraszam wszystkich wykonawców na scenę! - odezwał się prowadzący, z Lysandrem i innymi stanęliśmy na scenie. -Zaraz poznamy zwycięzce, ale najpierw chwila dla sponsora. - nie słuchałem co tam gadają, zastanawiałem się co z Eriel. Już dojechała do szpitala? Już zajął się nią lekarz, a może stoi w korku?
-Kastiel?
-Co? - zapytałem oderwany z moich myśli.



Rozdział XVI 
 Sucrette & Kastiel

Gdy zamknę oczy widzę jej ciało, gesty, mimikę, pożądliwe spojrzenie, rumieńce, usta wyginające się w rozkoszne dźwięki, gęsią skórkę, jej gięcie się pod wpływem mojego dotyku… Całą ją, pokazującą się tak po raz pierwszy, Zakryłem ręką twarz i westchnąłem. Teraz nie chce mnie znać. Napadłem ją, skazując na wyrzuty sumienia. Nawet nie mam jak z nią porozmawiać, bo odrzuca każdą moją próbę kontaktu. Łamie mi serce, depcze moją stabilność. Spadam w dół, coraz głębiej i głębiej. Nieporównywalny ból molestuje moje wnętrze. Jestem zamknięty w żelaznej dziewicy, której jadowite kolce siatkowały resztkę moich chęci do życia. Nie mam nikogo. Wszyscy mnie opuścili. Rodzice, Sucrette… Demon jakby rozszyfrowując moje myśli, zaczął łasić się do moich nóg. No tak, pozostał mi tylko on

Rozdział XII
Sucrette & Lysander

Spóźniona stałam przed wejściem do klasy. Przez buzujące we mnie myśli, nie mogłam zasnąć, co za skutkowało zignorowaniem porannego budzika. Zestresowana splotłam dłonie. Nie bałam się reakcji pani, a spotkania Lysandra. No cóż, nie mogę chować głowy w piasek. Przełknęłam głośno ślinę, po czym zapukałam krótko w zamknięte drzwi i weszłam do środka. Wyjaśniłam przyczynę mojego późnego przybycia i udałam się do ławki. Ku memu zaskoczeniu Alexy siedział z bratem, a Kastiel jakby ustąpił mi miejsca obok Lysa, gdyż usiadł samotnie. Eee… Co on taki łaskawy się zrobił? Kładłam zapadające się w podłoże kroki, które wpadały coraz głębiej wraz z zbliżaniem się do obiektu moich obaw. Kąciki ust chłopaka wyginały się w górę. Uciekłam spojrzeniem zanim dopracuje ten swój magiczny uśmiech. Poczułam chłód, gdy najzwyczajniej w świecie go minęłam, siadając sama ze sobą. Rozpakowując się, próbowałam zignorować spojrzenia zdziwionej klasy.



Rozdział IX

Mój najlepszy przyjaciel nie żyje od godziny , a ja? Ja siedzę w samochodzie Kentina i jestem w drodze do jego mieszkania. Dalej nie wierze w to , że Niko już nigdy więcej się nie odezwie , nie przytuli , nie pomoże... Wiem , że mimo wszystko umierając był szczęśliwy.
- Myślisz o nim? Ja też.. - widać i słychać było jego rozpacz.
- To wszystko jest dziwne.
- Co masz na myśli?
- To tak jakbym traciła każdego po kolei.
- Przynajmniej wiesz co to znaczy trudne życie. Zawsze są plusy i minusy.
- Tęsknie za nim , ty nie?
- Jasne , że tak. Ale patrząc na to z drugiej strony to już nie cierpi , nie męczy się i udało mu się.



Rozdział XXI

Czułam, że mogę to zrobić. Alkohol dodawał mi tej cholernej pewności siebie. Pewnie i tak wszyscy o tym zapomną. Taki niewinny wybryk na imprezie. Jednak mimo wszystko...wiem, że nie mogę zrobić tego Kastielowi, jest dla mnie zbyt ważny. Wszyscy nadal dopingowali, abyśmy z Lysandrem w końcu się pocałowali. Zacisnęłam pięści i spuściłam wzrok (...)



Rozdział XV

Podczas spaceru wspominaliśmy jak byliśmy mali i wiele się o dowiedziałam. Na przykład to że ich zespół zaczął robić małą karierę. Siedzieliśmy nad stawem niedaleko parku przy którym mieszkałam. Po chyb godzinnej pogadance zaczęło mi się robić zimno. Prawdopodobnie buntownik to zauważył, ponieważ zdjął swoją koszulę i założył mi na plecy. Boski miał kaloryfer.

-Zrób zdjęcie, będziesz miała na dłużnej.



Rozdział  XXXIV

-Em.. Wybacz... J-Ja... Może już pójdę... - odwróciłam się na pięcie z zamiarem ucieczki, jednak chłopak niespodziewanie złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do siebie. Moje oczy zmieniły się w spodki, a ręce drżały. Nie wiem czy z zaskoczenia czy podekscytowania. Po chwili jednak całkowicie zatopiłam się w pocałunku. Usłyszałam jeszcze gwizdy podziwu i klaskanie każdego z uczni. Nigdy nie sądziłam, że ten moment nadejdzie... Nikt nam nie przeszkadzał.... Przez myśli przeszły mi wspomnienia z Lysem. Wszystkie miłe momenty... Tyle już minęło... A to się dzieje teraz i... Hehehe obyśmy tak trwali... Chwila... Co?! Niee! Nie oddalaj się! Spojrzałam zaskoczona na niego, a on tylko uśmiechnął się słodko.
-Misaki Masment, czy zechciałabyś być moją dziewczyną? - przeszedł mnie przeszywający dreszcz. Znowu gwizdy. Połknęłam ślinę i odwzajemniłam jego uśmiech
-Owszem - wszyscy ponownie klaskali, a ja spojrzałam na Rozalię, która aż skakała i piszczała z zachwytu. Czyli od dziś... Jestem z Lysandrem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog miesiąca! Walc płatka śniegu.